Prezydent Warszawy spędził 250 dni w delegacjach; Trzaskowski: dzięki temu do miasta trafiły miliardy złotych
Na konferencji prasowej w Sejmie Jabłoński podkreślił, że posłowie PiS nie zgadzają się z tym, co Trzaskowski "robi w polityce warszawskiej" i wzywają go, "aby wziął się do roboty".
"250 delegacji w ciągu ostatnich pięciu lat Rafał Trzaskowski wyjeżdżał zarówno do poszczególnych miast w Polsce, jak i za granicę. Został wybrany, został zatrudniony przez warszawiaków i warszawiacy mają prawo do tego, żeby ich prezydent pracował tak, jak się z nimi umówił, a nie jeździł sobie po świecie" - mówił Jabłoński.
Śliwka dodał, że posłowie zwrócili się o szczegółowe zestawienie delegacji prezydenta Warszawy i - jego zdaniem - wyjazdy te były związane głównie z jego aktywnością polityczną.
"Był na wyjazdach w ramach kampanii na prezydenta Warszawy. Pamiętamy jak Trzaskowski w Świętokrzyskim pląsał z paniami z kół gospodyń wiejskich i śpiewał - wtedy też był w delegacji, czyli warszawiacy mu za to właśnie płacili, żeby jeździł, robił swoją kampanię wyborczą" - powiedział poseł PiS.
"Tak samo mamy do czynienia z jego wyjazdami zagranicznymi. To były po prostu jego wycieczki. Na przykład w Dubaju, Turcji, Egipcie, Argentynie" - wymieniał Śliwka, dodając, że wyjazdy te "nie miały nic wspólnego z reprezentacją Warszawy".
Śliwka oświadczył, że posłowie PiS żądają szczegółowych informacji dotyczących kosztów wyjazdów prezydenta stolicy, ponieważ - jak tłumaczył - Ratusz nie chciał im udostępnić tych informacji.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski został zapytany w środę podczas konferencji prasowej o kwestię delegacji, a także jak przełożyło się to na korzyść dla mieszkańców Warszawy.
"Przełożyło się bardzo konkretnie, dlatego że większość moich delegacji to jest praca w Komitecie Regionów, który dba o to, żeby nasze stanowisko, tj. stanowisko miast i regionów, było brane pod uwagę w momencie, kiedy Unia Europejska podejmuje decyzję" - oświadczył Trzaskowski. "To się przełożyło na setki milionów, miliardy złotych z unijnego budżetu, które trafiły do Warszawy. Bardzo się z tego cieszę" - dodał.
"Moje misje w Stanach Zjednoczonych przyczyniły się do tego, że Amerykanie przeznaczyli na rzecz Warszawy bardzo duże kwoty finansowe idące w setki milionów złotych, ponad 100 milionów złotych jeżeli chodzi o pomoc dla uchodźców. To bardzo istotne. Te pieniądze zostały przekazane głównie przez agendy ONZ-u" - wyjaśniał. Jak dodał, współpracę pomiędzy miastami europejskimi, "przyczyniała się również do zwiększenia odporności na kryzysy". Trzaskowski zapewnił też, że "wszystko to jest jasno udokumentowane".
Trzaskowski odniósł się również do zarzutów dotyczących jego obecności w stołecznym ratuszu. "Lech Kaczyński w swojej kampanii wyborczej, kiedy startował na prezydenta RP, postępował dokładnie identycznie jak ja. A mianowicie, w momencie, kiedy był poza Warszawą i prowadził kampanię na prezydenta RP, brał urlop. W momencie, kiedy był w Warszawie i pracował, tego urlopu nie brał" - powiedział. "Tak więc rozumiem, że podważanie tego, co ja robię, jest również podważaniem tego doświadczenia, które płynie z zachowania śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ponieważ ja robię dokładnie to samo, co on" - zapewnił.
Trzaskowski przyznał, że rzeczywiście w kampanii wyborczej bywa, że jest w Warszawie "jeden dzień w tygodniu, czasami dwa dni w tygodniu". "(Ale) przez cały czas zarządzam miastem, ponieważ dzisiaj przy użyciu nowych technologii można zarządzać miastem właściwie bezustannie i problemy miasta rozwiązuję" - przekonywał. Przypomniał też, że ma zastępców, m.in. wiceprezydent Renatę Kaznowską, która - jak mówił - "jest cały czas na posterunku". "A my też jesteśmy cały czas na posterunku. I nie widzę w tym absolutnie nic dziwnego" - powiedział. "Przez cały czas zarządzam miastem stołecznym, traktuję to bardzo poważnie i dokładnie tak samo będzie, kiedy będę prezydentem Rzeczpospolitej" - dodał. (PAP)
del/ dk/ gab/ godl/
![](http://im.twoje-miasto.pl/theme/img/ico/pap.png)